Użytkownicy aplikacji mobilnych narażeni na nieprzyjemności

„Nikt mi nie powiedział, że to nielegalne.“ – tak najczęściej tłumaczą się pasażerowie pseudo – taksówek przed Policją lub Inspektorami Transportu Drogowego. Jednak nieznajomość prawa nikogo w tym kraju nie chroni. Na co naraża się pasażer korzystający z niektórych aplikacji mobilnych do zamawiania taxi? I dlaczego nikt o tym nie mówi?

Fajna apka, nowoczesny design, nowa jakość usług taksówkowych. Bezgotówkowo, czysto, łatwo, szybko, bezproblemowo. Tak użytkownicy postrzegają formę korzystania z usług taksówkowych za pośrednictwem aplikacji mobilnej. Ale jak to w życiu, jeśli coś jest zbyt piękne, wiadomo, że gdzieś jest zgrzyt.

Na co jesteśmy narażeni?

Kierowcy realizujący takie zlecenia to najczęściej nie–taksówkarze. Dla niektórych pasażerów to nawet cenna okoliczność. Jednak polskie prawo zabrania wykonywania usług przewozu bez specjalnych uprawnień. Wszyscy nie posiadający uprawnień, wykonujący tę usługę, podlegają karze kilkutysięcznej grzywny. Pasażer jadący z kierowcą bez uprawnień na razie nie podlega karze grzywny, ale zmuszony jest występować w charakterze świadka. Pierwsze przesłuchanie odbywa się już na miejscu zdarzenia, czyli w momencie zatrzymania do kontroli. Kolejne przesłuchania odbywają się na posterunku policji i w sądzie. Pomijając już kwestie ogromnej straty czasu, kończymy tę przygodę z „łatką“ pomocnictwa w popełnieniu przestępstwa. Takie zatrzymania do kontroli zdarzają się coraz częściej, władze w ten sposób usiłują walczyć z czarnym rynkiem. Nielegalnemu przewoźnikowi nie pomaga już fakt, że jego samochód niczym nie wyróżnia się w ruchu ulicznym – Policja i Inspekcja Transportu Drogowego działają coraz skuteczniej, liczba zatrzymań do kontroli wzrasta każdego dnia.

Kto jest temu winien?

Właściciele aplikacji mobilnych mają świadomość naruszania prawa, jednak z wiadomych przyczyn nie uprzedzają swojego klienta o konsekwencjach. Rząd raczej milczy, bo szara strefa nie jest powodem do dumy, a prace nad nowelizacją ustawy, porządkującą rynek, trwają długo. Nieuczciwi kierowcy płacą kilkutysięczne grzywny. Taksówkarze z bezsilności blokują miasto. Konsekwencje ponoszą wszyscy, w tym pasażerowie. Nie ponosi ich tylko właściciel aplikacji, który obecnie nie odpowiada za nic.

Należy nadmienić, że nie wszystkie aplikacje mobilne kojarzą nas z nielegalnym przewoźnikiem. Są takie, które współpracują tylko z legalnymi taksówkarzami. Korzystanie z nich nie wiąże się ze wspomnianym ryzykiem.

Zamach na wolny rynek?

Każdy z nas chce żyć w wolnym państwie, którego synonimem jest wolny rynek. Dlaczego więc w tym przypadku nie możemy sami decydować o tym, który produkt jest dobry, a który nie?

Otóż możemy. Z rynkiem taksówkowym jest tak, jak z każdym innym rynkiem. Dopóki nie kupimy niczego od pasera, możemy przebierać w ofertach różnych firm. Jeśli jednak zdecydujemy się na produkt od pasera, musimy liczyć się z konsekwencjami, nawet, jeśli kwestie naszego sumienia pozostają nienaruszone. Tak jest także w tym przypadku. Kierowcy bez stosownych uprawnień nie wykazują nigdzie swoich przychodów. Nie płacą podatków ani ZUSu. Nie ponoszą także szeregu innych zobowiązań „taksówkowych“. Kradną usługę legalnie zarabiającym na życie taksówkarzom, którym koszty nie pozwalają na bycie konkurencyjnymi cenowo wobec złodziei.

Należy zatem odróżnić kwestie wolnorynkowe od kwestii złodziejstwa. Strajkujący taksówkarze nie protestowali przeciwko konkurencji jako takiej. Strajkowali przeciwko ukrywającemu się w nieoznakowanym samochodzie kierowcy, który wykonuje swoją usługę potajemnie. Czy to jeszcze wolny rynek?

Warto się wobec tego zastanowić: czy być potajemnym klientem potajemnego oszusta? Uciekać przed Policją i ITD w innym kierunku, niż pierwotnie przewidywał kurs, w celu uniknięcia kontroli? Tym bardziej, że wiele legalnych korporacji taksówkowych ma w swojej ofercie równie nowoczesne rozwiązania, z których można korzystać bez narażania się na przykre konsekwencje.

Można nowocześnie, bezpiecznie i legalnie.

Największa w Polsce korporacja taksówkowa Ele Taxi ma w swojej ofercie wszystko, czego mógłby sobie zażyczyć wybredny pasażer, a nawet trochę więcej. Znajdziemy tu to, czego szukamy w modnych aplikacjach mobilnych, a oprócz tego dostaniemy w pakiecie jeszcze gwarancję bezpieczeństwa. I coś, czego nie ma nigdzie na świecie naszym kierowcą będzie ratownik medyczny. Ukończenie kursu ratownictwa jest w Ele Taxi obowiązkowe, a taksówkarze Ele Taxi wielokrotnie interweniowali w różnych zdarzeniach na ulicach miasta, często ratując komuś życie. W ramach tej działalności Ele Taxi było wielokrotnie nagradzane, a Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego m. st. Warszawy podpisało z firmą umowę o stałej współpracy.

Wizerunek taksówkarza zły. Co jeśli taksówkarz stanie się nielegalnym przewoźnikiem?

W społeczeństwie daje się zauważyć podział na zwolenników zarówno bezpiecznej taksówki, jak i „nowoczesnego“ przewoźnika, przy czym ci drudzy zdają się wykazywać większym zacięciem. Dla nich taksówkarz jest po prostu zły i koniec. Dla samej tylko zasady nie wybiorą usługi taxi nawet, jeśli ta okazałaby się dla nich bardziej korzystna. Nie wiadomo jednak, jak ta grupa poradzi sobie z odróżnieniem taksówkarza od nie-taksówkarza, jeśli anarchia utrzymująca się na rynku taxi zmusi taksówkarzy do zejścia „w podziemia“ i zaprzestania świadczenia legalnych usług na poczet usług potajemnych.

Generalizowanie zawodu taksówkarza wydaje się być samym w sobie zagadnieniem pejoratywnym. Utarte dawno temu i w innej rzeczywistości politycznej schematy zostały już dawno odłożone ad acta. Korporacje taksówkowe prześcigają się w walce o klienta, o aprobowaniu jakichkolwiek przewinień kierowcy nie ma mowy. Pojedyncze incydenty złego zachowania niektórych kierowców wiązać należy raczej z indywidualnymi cechami ludzkich charakterów, ale z tymi mamy do czynienia w każdym zawodzie. Także u kierowców fajnych aplikacji.

 

Ele Taxi - porównanie oferty Ele Taxi i jednej z wiodących aplikacji TAXI